17.09.2024

Fontanna, graffiti i kasztany

Korzystając z chwili wolnego, zawędrowałam dzisiaj do miejsca w Łodzi, które darzę pewnym sentymentem. Mam na myśli fontannę o wdzięcznej nazwie "Łódzka Syrenka", która zlokalizowana jest w al. A. Rubinsteina, tuż przy słynnych "Siódemkach". Umieszczona w centrum zbiornika rzeźba nagiej kobiety, to dzieło Edwarda Nowickiego, a sama fontanna została wybudowana w 1961 roku. Wcześniej zaś, znajdowało się tu coś zupełnie innego - rzeźba kołchoźnicy i robotnika - zniszczona w latach pięćdziesiątych.

Kiedy byłam stworzeniem zaledwie kilkuletnim, ten obiekt w jakiś magiczny, niewytłumaczalny sposób mnie przyciągał. Wtedy jeszcze, swoim dziecięcym umysłem potrafiłam dostrzec piękno w tej postaci i pamiętam, że zwykłam określać ją mianem nimfy. Miałam to szczęście, że mieszkałam dość blisko, zatem nierzadko zdarzało mi się po prostu przyjść tam, chwilę popatrzeć na "Syrenkę", wrzucić do fontanny grosik, albo zamoczyć dłoń w chłodnej, czasami wręcz lodowatej wodzie. Lubiłam to zimno.

Spośród poniższych dwóch zdjęć, to pierwsze, na którym "Syrenka" jest zwrócona tyłem, uważam za nieco lepsze. Ono, przynajmniej w niewielkim procencie oddaje klimat miejsca, który próbowałam uchwycić.

Syrenka frontem do narodu. Spójrzcie tylko, jak się wygrzewa.


Lubię graffiti - no, może nie w każdym miejscu i nie w każdym wydaniu, ale jednak - lubię. 

Te na poniższych zdjęciach, również znajdują się oczywiście w al. A. Rubinsteina. W ogóle, jeśli chodzi o napis z pierwszej fotografii, początkowo przeczytałam to jako "kiła". Dopiero po kilku sekundach, zorientowałam się, że to jednak "kita". Ech, człowiek ma już swoje skrzywienia, cóż poradzić.




Tuż obok muru z graffiti, rośnie smętny, zmęczony życiem kasztanowiec. Nie mogłam się powstrzymać od zbiorów. No nie mogłam. I teraz patrzcie jakie mam super kasztany!!! Kocham kasztany. Serio, mówię wam, kasztany to życie XD Najlepsze są takie świeże, lśniące, pachnące jesienią. Szkoda, że krótko są takie śliczne i błyszczące. Wprawdzie mam patent na przedłużenie im młodości, ale raczej średnio się sprawdza. A jest to zwykłe zraszanie wodą.

Tyle dobrego na dzisiaj. Do następnego! 

14.09.2024

Niebo upadło, zbudziły się echa

Witajcie!

Po naprawdę długiej nieobecności, zdecydowałam się wrócić do blogosfery. Nadeszła jesień, ja wychyliłam się spod swojej kołderki z nieco już wysuszonych liści i uznałam, że to dobry czas, by zaszczycić ludzkość swoją wspaniałą obecnością :D Stworzyłam więc nowe "miejsce", w którym chciałabym zostać na dłużej. Mam nadzieję, że to się uda, ale cóż - czas pokaże. 

Tematyka bloga nie będzie znacząco różniła się od tego, co publikowałam na poprzednim, aczkolwiek pojawią się tu nowe elementy. No, ale powoli, powoli z tym wszystkim.

Tymczasem - wszystkiego dobrego, moi drodzy i do następnego!